czwartek, 31 stycznia 2013

zwykły (?) dzień


To był zwykły dzień,
jak wiele mu podobnych.
Do pracy
dotarliśmy w ciszy,
 walcząc jak zwykle
z resztkami snu pod powiekami.
Przechodząc przez ulicę,
nie mogłam się oprzeć
pokusie
uwiecznienia
wschodu słońca
 na fotografii.
To był zwykły
wschód słońca,
jakich wiele zimą...
Po obiedzie
upiekliśmy
chleb
z Jankiem.
To był zwykły chleb,
jaki piecze się
w wielu domach...



Kiedy się bawiliśmy
w całym domu
rozlegał się 
 wesoły śmiech
dziecka.
To był
zwykły
śmiech dziecka,
jaki słychać
w wielu domach ,
które znam...
Wieczorem
przy kolacji
przekrzykiwaliśmy się
wzajemnie
zdając relację
z całego dnia.
To była
zwykła kolacja,
jakich tysiące
Kiedy
czytałam bajkę
swojemu wnukowi,
zasnął,
wtulony we mnie.
To była zwykła bajka,
jakich wiele
napisano
dla dzieci...
Na dole ,w salonie
rudy kot
 czekał
na codzienną porcję
 pieszczot.
To był zwykły kot,
dałam mu
saszetkę
i pocję
 zwykłych pieszczot.
Noc przyniosła sen
 w ramionach
męża.
To był
zwykły sen
i zwykłe ramiona.

Boże,
DZIĘKUJĘ.
Tylko Ty wiesz
jak NIEZWYKŁY dzień
 spędziłam
dzisiaj...


 

 






poniedziałek, 28 stycznia 2013

Ubarwić zimę

Tak zasypało za oknem,że zatęskniłam
za innym kolorem niż biały.
Rozejrzałam się po całym swoim domu
 i z aparatem w dłoni
zajrzałam do kątów.
Zdumiała mnie  w nich ilość przedmiotów
w kolorze turkusowym.



Najwyraźniej
tęsknota za turkusowym jest
niczym innym jak TĘSKNOTĄ ZA LATEM,
za kanikułą
i radością.

Miłego tygodnia:))
Każdy z mijających przybliża nas do lata!

niedziela, 27 stycznia 2013

Jak 18-stka, to z pomysłem!

Witajcie, Kochani:))
Jakiś czas temu zostałam poproszona
o udekorowanie stołu na osiemnastkę.
Przystałam ochoczo, bo dekorowanie
to przecież moja pasja...
Właściwie pomysł nasunął mi się sam,
a rekwizyty zakupiłam w pobliskim
sklepie ze śrubkami.,
Wystarczyło trochę tektury falistej
i odrobina kleju na ciepło.A oto co z tej mieszniny
powstało:





Mnie i jubilatce pomysł
przypadł do gustu.
Ciekawe, jak Wam się podoba?

Na koniec chciałabym pochwalić sie wyróżnieniem,
które dostałam od Brujity.
Serdecznie dziękuję  Ci Kochana za nie!
Muszę wreszcie dopełnić obowiązku i
uporządkować swoje wyróżnieniowe
sprawy...Dajcie mi chwilę,
a tak się stanie...
Dziękuje Wam za odwiedziny
i miłe słowa w komentarzach.
Buziaki przesyłam
nowym obserwatorom:))

Przemiłej niedzieli! 

sobota, 26 stycznia 2013

Skrzydłem motyla


Skrzydłem motyla
trącony
zadrżał zielony liść.




Jest sobota.
Wcześnie rano.
Wtuleni w siebie
czujemy ciepło
swych ciał.
We śnie
przygryzamy wargi
 do krwi.
Lęk oddala się
z każdym
naszym oddechem.


                                           zdjęcie znalezione w sieci

piątek, 25 stycznia 2013

Nauczyć się radować

Witajcie, Kochani:))
Kiedy Jaś wylosował Chopiniadę,
cieszyła sie jak dziecko.
Zaowocowało to pięknie napisanym postem.
Zastanawiałam sie, czy go przytoczyć,
onieśmielił mnie nieco i bardzo ucieszył.
Magdalena jest NOWA w blogosferze,
chciałbym, byśmy przyjęli ją ciepło...
jest osobą o dużej wrażliwości i
pięknym wnętrzu.
Zajrzyjcie do Niej
Dla Ciebie Magdaleno
ten skromny bukiecik z polnych kwiatów,
abyś dobrze sie poczuła z nami.

A radości można się od Ciebie uczyć!

Ciepło Zimowego Candy od M.Arty
Czy Wy też tak macie, że im piękniejszy przedmiot, tym większa presja należytej jego ekspozycji?

Wczoraj dotarło do mnie prześliczne
Candy Zimowe, przygotowane i ofiarowane przez M.Artę, Panią Lnianego Zaułka, którą regularnie i z przyjemnością odwiedzam :)
Czuję się zobowiązana podkreślić, że fotografie nie oddają nawet cząstki jego faktycznej urody (a zdjęcia robione moją kiepską komórą - już w ogóle).
M.Arta ma złote ręce, a efekty jej pracy zachwycają!
Czy czuję się szczęściarą? O taaaaak!!!

Ale po kolei - kiedy rozpakowywałam paczuszkę ozdobioną sercem i kwiatuszkami oraz opatrzoną adnotacją "ostrożnie", drżały mi ręce i modliłam się, by dostarczyciel nie był analfabetą. Bo gdyby coś uszkodziło zawartość, na bank bym się popłakała.

Ale, dzięki dobrym Aniołom i stosownej adnotacji, Candy dotarło szczęśliwie, "całe i zdrowe".
Ba - nawet więcej, niż całe! - bo oprócz
zapowiedzianych prezentów, w paczuszce znalazłam kilka prześlicznych niespodzianek :) A zatem Aniołeczka z białego filcu i koronki; wyjątkową, bo własnoręcznie wykonaną przez M.Artę kartkę, na której skreśliła jakże piękne i mądre słowa,


oraz... uroczy mikołajowy woreczek z portretem Mikołaja, przewiązany czerwoną tasiemką. A w nim... mnóstwo kwiatuszków suszonej lawendy oraz prawdziwe igliwie i szyszkę, roztaczające woń ogrodu i lasu w moim banalnym M w bloku z wielkiej płyty!
No magia!


Nic dziwnego, że zamiast iść spać jak normalny człowiek, do północy przestawiałam graty w pokoju, szukając miejsc, w których uroda ofiarowanych mi przez M.Artę przedmiotów zalśniłaby w pełnej krasie.


Przestawiałam, przesuwałam, przenosiłam - jak widać, bo sukcesywnie cykałam fotki, sprawdzając czy już "mam to", czy też nie ;)
Aż cud, że nie potłukłam niczego, bo dość niefrasobliwie kładłam na podłogę zbyteczne figurynki i szybki (szukałam na gwałt oprawy dla eleganckiego, finezyjnie wyhaftowanego monogramu - no cudo!).


Ale udało się :) no prawie - bo muszę kupić większą ramkę w kwadracie dla haftu, który obrębiony jest prześliczną koronką; zbrodnią byłoby jej nie wyeksponować porządnie.

Kiedy dziś rano świeżym spojrzeniem ogarnęłam pokój, poczułam radość, satysfakcję i... niewypowiedzianą wdzięczność dla M.Arty.

To dzięki Tobie i Twojemu talentowi mój pokój zyskał lekkość, przytulność i ciepło, które daremnie usiłowałam mu nadać samotnie. Twoje dekoracje będą zdobić moje miejsce bez względu na porę roku :)
Nic to, że są zimowe - piękno nie dba o porę roku i jest uniwersalne. Jak Bóg da, będę pić zimny sok z ozdobionych przez Ciebie szklaneczek, delektując się widokiem serc ze śnieżynką w najupalniejsze dni lipca! Serca są przy Kaziczku, Chopinie, lampce z biurka oraz... w pewnym miejscu, które nie może liczyć na Twą aprobatę. Dlatego nie pokazuję przezornie ;)
No dobrze, przyznam się, gdzie je zawiesiłam: we wnętrzu ażurowej klateczki. Pamiętam jednak, co pisałaś o klatkach, więc taktownie nie prezentuję efektów umieszczenia tam podarunku od Ciebie.
Ale uwierz mi na słowo, droga M.Arto, że estetycznie jest to rozwiązanie korzystne :)))
Może w przypływie odwagi zamieszczę kiedyś fotkę ;)

Ech, wzdycham sobie, ale tym razem z radości. Rozpisałam się karygodnie, jednak chętnie pisałabym dużo więcej, tylko się mityguję przezornie :) Wylewność i nadmiar entuzjazmu bywa bardzo męczący dla świadków ;)

M.Arto droga, jesteś cudownym Człowiekiem i sprawiłaś mi ogromną radość swoim podarunkiem. To teraz najśliczniejsze rzeczy w moim otoczeniu - pośród mocno pretensjonalnych reliktów z lepszych czasów, lśnią autentyczną urodą i klasą. Dziękuję...

             Pozdrawiam wszystkich cieplutko:))
Niestety próba wstawienia zwijanego tekstu nie powiodła się!
                 Nie wiem jak się to robi...
Może mi pomożecie?

środa, 23 stycznia 2013

Ego, zima i bukiet poziomek

"Ludzie różnią się przez to co pokazują
i są podobni przez to, co ukrywają"
Paul Valery

Długo wyczekiwany,wszechobecny puch,
pokrył bielą całą brzydotę .
Jest czysto, cicho i pięknie.
Zamknięta z powodu mrozów i śniegu w domu,
porządkując zdjęcia,
 znalazłam jedno, które wprawiło mnie
 w radosno-nostalgiczny nastrój.
Było wczesne lato.
W oczekiwaniu na wizytę koleżanki,
 zerwałam dla niej kilka gałązek
poziomek z dorodnymi owocami 
i wstawiłam je w maleńki wazonik.
Specjalnie dla niej, by było jej
bardziej miło.
By czuła,że jest oczekiwana.
Tak się też stało.
Rozczuliła się.

Tak jak ja dzisiaj,
kiedy to wspominam...
Jest środek zimy.
Czemu właśnie dziś o tym wspominam?
Czemu właśnie dziś przypomniało mi się
to zdarzenie z lata?
Tęsknota to sprawiła,
za Słońcem, latem,ciepłem,
soczystą zielenią traw i liści,
feerią barw kwiatów,
spacerami nad staw i rzekę z Sidą i Pederką
wycieczkami rowerowymi
 w nieznane miejsca...
Tęsknota za końcem oczekiwania.
Nie tylko na ciepło i na lato.






"Życie kiedyś w końcu się zacznie.
Lecz na narodziny do bycia sobą
czeka się czasem tak długo!
Istnieć to nie wszystko.
jak żyć w zgodzie z sobą?
Jak opuścić to Ja-więzienie
w którym się dusimy
i odnaleźć Ja-skrzypce
na których w spokoju nauczylibyśmy się grać?
Jak po prostu
odkryć siebie, docenić, zbudować?
Poczucie własnej wartości,
jego naturę,potrzeby i istotę-
wszystko to można zrozumieć.
Można się tego również nauczyć.
Jeśli życie, szczęście, los
nie ofiarowały nam wcześniej
tej nauki,
zawsze możemy się jej podjąć,
lub pociągnąć dalej,
niezależnie od wieku.
Choćby teraz.
Żeby uczynić swe życie
piękniejszym i pełniejszym."

(Christopher Andre`
Niedoskonali, wolni, szczęśliwi)


Uczyńmy to niezwłocznie.
Z uśmiechem na twarzy.
Przecież nam
z nim do twarzy! 

Miłym do miłego:))


poniedziałek, 21 stycznia 2013

Wyniki losowania CANDY

Witajcie  Kochani!
Przyznam się Wam otwarcie,
że nie mogłam się już doczekać
kiedy przeprowadzę z moim
Małym Pomocnikiem
losowanie
CANDY.

Jaś bardzo się przejął
powierzonym mu, tak
odpowiedzialnym zadaniem.

Chętnie przystąpił do współpracy.
Zamieszał w naczyniu do losowania
niemal 100 losów i ...
oto efekt.


Ta damm!

No, może nie tak miał pokazać...

Zwycięzcą(...żczynią) w losowaniu
Zimowego CANDY
Lnianego Zaułka
zastał(a)


CHOPINIADA!!!
GRATULUJĘ WYGRANEJ,
MAGDALENO!!
Wszystkim
bardzo za uczestnictwo
DZIĘKUJEMY!
A Magdalenę proszę o podanie adresu
na mojego maila:

saagora@gazeta.pl

Paczkę wyślę już w poniedziałek.

 Zapraszam ponownie w kwietniu
na moje
 CANDY ROCZNICOWE!

Miłego dzionka!!!



Przepraszam , ale na razie
 nie potrafię inaczej
 umieścić filmu, jak w poziomie!
A ten słodki wierszyk był  od Janka
dla WSZYSTKICH BABĆ
TYCH,KTÓRE JUŻ SĄ BABCIAMI,
TYCH KTÓRE LADA CHWILA NIMI BĘDĄ
ORAZ WSZYSTKICH PRZYSZŁYCH.
I dla DZIADKÓW!
Najlepsze życzenia!


sobota, 19 stycznia 2013

Ciepła narzutka

Kochani:))
Jest mi niezmiernie miło,
że przygotowane przeze mnie , specjalnie
dla Was, CANDY, spodobało się tak wielu osobom.
Wszystkim dziękuję za udział
i życzę wygranej w losowaniu:))
Jakiś czas temu , marznąc w któryś z zimowych
wieczorów,prostym sposobem
przkształciłam dużą, wełnianą chustę w kratkę,
w ponczo bez rękawów.


Po nacięciu otworów na ręce po obydwu
stronach tułowia,
wyszła ciepła narzutka,
z która właściwie wcale się, będąc w domu
 nie rozstaję.

Nie jest to co prawda mój pomysł,
wiele takich jest w sieci,
ale jest to jak dla mnie pomysł
GENIALNY!
Jeśli macie ochotę, warto
takie ponczo wykonać samemu.
Nie ogranicza ruchów, jest przyjemnie ciepłe
i wygląda interesująco...
Otwór na ręce można naciąć w większej
 odległości od tułowia-
uzyskamy wtedy
dłuższe zakrycie rąk.
Sprzedałam ten pomysł swojej przyjaciółce,
od razu po wizycie u mnie
zabrała się za pracę, czego efektem
były dwa poncza- dla niej i dla jej córki.
Kochani!
Pozdrawiam Was cieplutko
w ten śnieżny, zimowy dzionek:))
Witam serdecznie coraz to nowych
OBSERWATORÓW,
 dziękując za miłe komentarze,
życzę Wam wygrania w losowaniu
mojego błękitnego,
zimowego CANDY.
 
 


środa, 16 stycznia 2013

Pokolenia...


ŻYĆ
ZNACZY KOCHAĆ
AŻ PO KRES

W dniu 11 listopada 2012 roku
w naszej rodzinie
miała miejsce NIEZWYKŁA UROCZYSTOŚĆ.
60-lecie
pożycia małżeńskiego .
Para ta żyje sobie w ciszy i spokoju,
z dala od głównych nurtów życia,
już od ponad pół wieku!
Idą zgodnie tak długo
swoją prostą, zwykłą drogą.


To był magiczny dla nas wszystkich dzień.
Nie często przeżywa się takie chwile.

                  Po wspaniałej mszy, odnawiającej
przysięgę małżeńską,
w asyście licznie zgromadzonej rodziny,
synów, synowych, wnuków, prawnuków,
ciotek, wujków
i przyjaciół, 
wszyscy udaliśmy się
do restauracji.
Były łzy wzruszenia, prezenty, tańce,

krojenie wspaniałego tortu
ze zdjęciem ślubnym sprzed 60 lat!


 Wizerunek pary wyrzeźbiono również
 w dorodnej dyni.



Były rzewne skrzypce dla Młodych,


właściwie, lepiej byłoby wymienić,
czego tam nie było...

MAGIA i jeszcze raz MAGIA

NAM
SIĘ
TO
NIE
ZDARZY!

Nie mogłam odmówić sobie przyjemności
podzielenia się z Wami
przeżyciami
związanymi
z uczestniczeniem
w tak niezwykłej
imprezie.
Pozdrawiam Wszystkich,
witam coraz liczniejsze grono
obserwatorów,
wybaczcie, jeśli nie odpowiadam
od razu na komentarze,
mam Janeczka pod opieką,
mogę odpisywać, kiedy już zaśnie...
A za ciepłe słowa
i przemiłe komentarze
PIĘKNIE,
Z UKŁONEM,
PO STAROPOLSKU
DZIĘKUJĘ,
ŻYCZĄC
WSZYSTKIM MIŁEGO DNIA!
  


poniedziałek, 14 stycznia 2013

Małe radości

Biały puch wreszcie i do nas zawitał!
Tak długo oczekiwany,
wypatrywany z nosem przy szybie,
zjawił się niespodzianie,
wprawiając w radosne podniecenie
wszystkich członków naszej rodziny,
z Janeczkiem na czele.

Stosownie ubrani,wyszliśmy sprawdzić, czy śnieg
 jest odpowiedni,by ulepić bałwana.
Radosne podniecenie udzieliło się również
naszym psiakom.Biegały zachwycone dokoła nas,
nie kryjąc bezgranicznej , iście szczenięcej radości.

Humor dopisywał wszystkim.

Magiczne chwile, spędzone razem...
Roześmiani, z zaróżowionymi policzkami
i czerwonymi nosami
wróciliśmy do domu,
by rozgrzać się gorąca herbatą
i schrupać upieczone wczoraj ciasteczka.

A jak wyglądają Wasze kontakty z naturą
w te piękne, zimowe dni?
Do miłego:))