...gdzieś między niebem a ziemią,
środkiem Polski a blogosferą,
tętni życie, pulsuje( często) miarowo:-)
Wydarzenia ostatnich dni
zmusiły mnie do refleksji.
Post ten poświęcam koleżankom
oraz tym wszystkim,
którzy właśnie przeżywają takie chwile.
Aniu, Mario-
dobrze wiecie,że
często o naszym życiu decydują
sekundy, wyniki badań
oraz rozmów z nimi związanych.
Zabiegani, zapracowani,
wypełniamy ciszę robótkami ,by nie
padły trudne dla nas pytania,
by nadać znaczenie chwilom,
by czas nie przesypywał się nam
między palcami.
Przecież i bez naszych usilnych
starań to właśnie robi:)
Odnoszę wrażenie,
że w miarę upływu lat
przesypuje się
w coraz większym tempie
i z coraz to większą energią:)
Tydzień goni tydzień,
miesiąc za miesiącem mija,
lata upływają niepostrzeżenie...
Gdzieś między nimi tkwi CZŁOWIEK,
JEDNOSTKA,
oby tylko nie sam- samotność
to jedno z największych cierpień...
Upływający czas wywiera na nas
swoje piętno,
zmienia nas, czyni lepszymi;
brzydniemy zewnętrznie,
piękniejąc wewnątrz:)
Wkrótce okrągła rocznica
śmierci mojego kochanego ojca.
Odszedł nagle,
nie przygotował mnie na swoje odejście...
Kiedyś Julia będzie przez to przechodziła...
Wczoraj, kiedy za sprawą Janka,
wszyscy we czworo przytuliliśmy się
do siebie,
poczułam WIELKĄ MAGIĘ TEJ CHWILI.
Łapię te chwile, zatrzymuję w kadrze,
nasycam się nimi.
Kiedyś odejdę.
Boże, pozwól mi jeszcze opiekować się
moja rodziną.
Pozwól mi BYĆ.
Pozwól mi tworzyć i smakować
każdym ze zmysłów
dzieła przez Ciebie stworzone.
Pozwól mi cieszyć się
radością w czystej postaci,
niczym nie zmąconą.
Pozwól mi na snucie planów,
z których potem będziesz się śmiał:-)
Pozwól mi na bycie sobą,
a przycupnę w kąciku,
cichutko,
by nie obudzić licha,
które śpi w pobliżu.
Dobranoc.
Już czas na sen:)
P.S.
Zdjęcie pierwsze ukazuje jak będzie wyglądał mój ogród przed płotem już w tym roku ( to tak , by rozśmieszyć swoimi planami
Pana Boga);-)
Zdjęcie drugie - w mojej pracowni zakwitły już fiołki:)